Ziemia Czerwińska to nie tylko malowniczy, nadwiślański, nizinny krajobraz, oraz obiekty sztuki sakralnej, ale także piękne dworki, kryjące w sobie bardzo bogatą, wielobarwną historię. Możemy pochwalić się jakże urokliwym dworkiem w Miączynie, Chociszewie, czy Kucharach Skotnikach. Jakiś czas temu staraliśmy się przybliżyć Państwu w pobieżnym skrócie historię miączyńskiego majątku. Dziś chcemy skupić się na siedzibie obecnej Szkoły Podstawowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Chociszewie. Większości z nas chociszewski dworek kojarzy się właśnie ze Szkołą Podstawową. Ten dziewiętnastowieczny dwór kryje w swych murach jednak znacznie więcej tajemnic.
Majątek chociszewski, z biegiem czasu na skutek wydarzeń historycznych przechodził z rąk do rąk. Dwór został wybudowany w III ćwierci XIX wieku najprawdopodobniej na polecenie Lewockich. W XV wieku miejscowy majątek pozostawał w posiadaniu Wincentego Giżyckiego herbu Gozdawa marszałka Książąt Mazowieckich, kasztelana wiskiego. W XIX wieku majątek przeszedł w posiadanie Lewockich. W roku 1866 właścicielem dworu był Onufry Lewocki. Następnie dwór należał do Zawidzkich. Pod koniec lat 20 tych XX wieku majątek liczący 302 hektary należał do Władysława Żółtowskiego.
Niewątpliwie, poprzez liczne zasługi dla wsi i jej mieszkańców, w pamięci chociszewian bardzo głęboko zakorzenił się ród Lewockich. Dziś chcemy przybliżyć jednak Państwu sylwetki kolejnych dobrodziejów chociszewskiego majątku – rodu Żółtowskich. W XX wieku majątki w Chociszewie i Miączynie przeszły w ręce rodziny Żółtowskich, których dwie gałęzie mieszkały i gospodarzyły na tym terenie aż do roku 1939, tj. do czasów okupacji niemieckiej i wypędzenia owego rodu przez Niemców. Większość z nich znalazła się w Warszawie, a przedstawiciel linii miączyńskiej – Pan Edward Żółtowski wyjechał do Francji, gdzie wraz z żoną mieszka do dnia dzisiejszego. Żółtowscy byli w opinii lokalnego społeczeństwa dobrymi gospodarzami i zasłużyli sobie na wdzięczną pamięć mieszkańców Chociszewa i Miączyna.
POCZĄTKI RODU ŻÓŁTOWSKICH HERBU OGOŃCZYK.
[…] Przodkom tej familii Ziemowit – książę Mazowiecki pod rok 1402 niektóre grunta był puścił między Płockiem, a Sierpcem. Kiedy oni od imienia swego wieś założyli Żółtowo nazwaną z innemi siedmiu, na co przywilej tegoż Księcia, w owym domu chowają. Drugi tegoż Księcia list mają, w którym konfirmował przyjęcie ich do herbu tego od Kościeleckich w roku 1300 […]
Tak rozpoczął opis rodziny Żółtowskich z roku 1743 heraldyk i jezuita – Kasper Niesiecki. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż niemożliwa była owa konfirmacja na przełomie XIII i XIV wieku. Niesiecki, wzorem mu współczesnych przeniósł tzw. „adopcję herbową” w czasy bardziej odległe. Istotny jest też fakt, że Kościelec w XIII i XIV wieku dziedziczyli rycerze z rodu Leszczyców. Ogonowie zaś pojawili się tam dopiero w wieku XV.
Poszukując informacji na temat tego rodu w źródłach, możemy natrafić na „Kwartalnik” – czasopismo wydawane przez rodzinę Żółtowskich. Na łamach czasopisma, żyjący przedstawiciele rodu opisują życie swych przodków, a także zamieszczają swoje wspomnienia o nich. Jest to także doskonałe źródło informacji o linii chociszewskiej i miączyńskiej tegoż rodu. Wiadomości zawarte w Kwartalniku, pozwalają zrozumieć rodzinne koligacje tej gałęzi rodu, która zamieszkiwała tereny Chociszewa i Miączyna. Z wyżej wymienionych informacji, oraz inskypcji na nagrobkach właścicieli Chociszewa, znajdujących się na cmentarzu parafialnym w Chociszewie wynika, że Władysław Adam Żółtowski (1865-1925) wszedł w posiadanie Chociszewskiego majątku poprzez małżeństwo z Kamilą Przybojewską (1878-1960), natomiast Miączyn odkupił od Józefa Stobieckiego, który w miejscowej legendzie ma opinię hulaki i utracjusza.
Zarówno Władysław Adam, jak i jego syn Kazimierz byli dobrymi gospodarzami, a ich majątki stały się przykładem bardzo dobrej agrotechniki i postępu w stosowaniu nowinek rolniczych, hodowanych, ogrodniczych i technicznych dla włościańskich sąsiadów. Na uwagę zasługuje w tym miejscu też fakt, że Kazimierz Żółtowski, mimo statusu społecznego, posyłał swoje dzieci do szkoły w Wychódźcu, gdzie uczyły się z chłopskimi dziećmi, zawierając z nimi szczere i długotrwałe przyjaźnie.
O tym, jak wyglądało życie we dworze w Chociszewie pewne wyobrażenie daje opowieść mieszkańców wioski, m.in. Pani Podgórskiej:
"Chociszewo było majątkiem ziemskim, zarządzanym przez dziedzica. Zamieszkiwał on średniozamożny dworek. Budynek był murowany z pięterkiem na poddaszu i balkonem pośrodku. Do dworu doprowadzał okrągły podjazd. Z podjazdu wychodziło się na szerokie schody. Otoczony był parkiem, w którym sadzono dęby i świerki z okazji narodzin nowych spadkobierców majątku. Nieopodal dworu był staw i mostek drewniany, pod którym, jak mówiono – straszył pies z grubym łańcuchem na szyi. Z prawej strony dworku znajdowały się zabudowania gospodarcze i duże podwórze folwarczne. Całość otoczona była łąkami
i olszyną."
Niestety po roku 1945 park został poważnie zdewastowany, co zatarło część pierwotnych elementów kompozycyjnych. Dalsze zmiany w zagospodarowaniu parku przydworskiego związane były z wycinką starych drzew zagrażających bezpieczeństwu ale również z rozpoczęciem budowy sali gimnastycznej w 1959 roku. Obecnie, z uwagi na zaspokojenie bieżących potrzeb szkoły, park został zniszczony niemal doszczętnie.
Niestety los nie oszczędzał tej rodziny. Przykładem tego dowodzącym niech będzie wypadek, jaki zdarzył się w Chmielewie. Kazimierz Żółtowski, wraz ze swoimi siostrami – Antoniną i Marią, a także szoferem jechali do Wyszogrodu. Wtedy to Kazimierz poprosił szofera, by ten pozwolił mu poprowadzić samochód. Na tzw. „pagórku Chmielewskim” stracił jednak panowanie nad pojazdem i zdarzył się wypadek, na skutek którego zginęła jego siostra Antonina. Maria leżała w szpitalu przez dwa tygodnie w stanie śpiączki. Kazimierz na miejscu zdarzenia chciał popełnić samobójstwo. Nie mógł sobie poradzić z psychicznym brzemieniem, jakie na nim spoczęło. Nie potrafił sobie wybaczyć, że przez jego lekkomyślność siostra poniosła śmierć, podczas gdy on wyszedł z wypadku bez żadnego urazu.
Po wybuchu II Wojny Światowej rodzina Żółtowskich została wypędzona z Chociszewskiego majątku przez Niemców, którzy wyznaczyli swoich administratorów gospodarujących w Chociszewie i Miączynie. Żółtowscy, chcąc zachować część materialnego dobytku (meble, obrazy itp.) rozdali go zaprzyjaźnionym rodzinom chłopskim. Kazimierz, wraz z żoną schronienie znalazł w Warszawie, a byt zapewniała prowadzona przez żonę apteka.
Z zapisków w „Kwartalniku” i opowieści mieszkańców wynika, że Kazimierz aktywnie działał w ruchu oporu AK i był poszukiwany przez Gestapo. Po wyzwoleniu Chociszewa i Miączyna – 19 stycznia 1945 roku, Żółtowscy nie powrócili już do swych majątków, które zostały rozparcelowane przez nową władzę wśród miejscowych chłopów – głównie robotników rolnych.
O tym, jakim szacunkiem otaczała miejscowa ludność dziedziców Chociszewa i Miączyna świadczy odmowa udziału wszystkich chłopów i robotników rolnych w parcelacji.
Kazimierz Żółtowski, zagrożony w 1948 roku aresztowaniem przez Urząd Bezpieczeństwa uciekł do Francji. Jego żona nadal prowadziła w Warszawie aptekę. Syn Kazimierza – Edward również wyjechał do Francji, gdzie wraz ze swoją żoną mieszka do dnia dzisiejszego.
Kilkanaście lat temu Edward Żółtowski odwiedził wraz z córka swe rodzinne dobra. Było to niezwykle wzruszające wydarzenie, zarówno dla niego samego, jak i jego córki. Nie był jednak zainteresowany odzyskaniem rodzinnego majątku, oraz powrotem na stałe do Polski.
Kontakty z mieszkańcami Chociszewa nadal utrzymuje Pani Janina Tyszkiewicz – siostrzenica Kazimierza Żółtowskiego, córka Marii. Uczestniczyła w uroczystościach nadania Szkole Podstawowej w Chociszewie imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Była również zainteresowana odzyskaniem rodzinnego majątku, pod warunkiem jednak, że lokalne władze stworzą uczniom chociszewskiej podstawówki miejsce do nauki na miarę XXI wieku.
Warto także zaznaczyć, że Władysław Adam był jednym z fundatorów szpitala w Płońsku, gdzie w późniejszym czasie pracował także jego syn – Kazimierz. Rodzice Władysława Adama Żółtowskiego – Edmund (1842-1923) i Helena z Mystkowskich (1853-1942) pochowani zostali na cmentarzu w Płońsku.
Obecne wnętrze dworku swoim wyglądem, a także wyposażeniem, w niczym nie przypomina już pierwotnego stanu. Wszystkie pomieszczenia w budynku zostały bowiem zaadaptowane na potrzeby szkoły. Starsi jednak pamiętają pierwotny stan budynku, a także ludzi, którzy tu mieszkali. Mimo, iż zostali oni pogrzebani, nadal żyje pamięć o nich. Można zatem powiedzieć, że wciąż żyją i oni sami, bowiem "Człowiek żyje dopóty, dopóki inni o nim pamiętają."
Tekst:
Dariusz Umięcki
Elżbieta Jaworska
Dworek – obecna siedziba Szkoły Podstawowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Wnętrze dworku zaadaptowane na potrzeby szkoły.
Herb rodziny Żółtowskich.
Pozostałości parku.
Zdjęcie rodzinne Żółtowskich z obchodów jubileuszu pięćdziesięciolecia zawarcia związku małżeńskiego Heleny i Edmunda Żółtowskich.
Jubilaci:
Helena Marianna z Mystkowskich, Edmund Ignacy Żółtowski,
Stoją, od lewej:
Syn Józef Marian (1883-1974),
synowa Romana z Woynów Żona Stefana Juliana,
syn Stefan Julian,
syn Kornel Stanisław,
córka Helena Teodozja Rymbayłło,
zięć Bolesław Rymbayłło,
córka Jadwiga Napiórkowska,
wnuk Kazimierz Żółtowski – syn Władysława Adama,
siedzą od lewej:
córka Irena Sokół,
córka Janina Tordy,
zięć Feliks Pniewski – mąż córki Zofii,
córka Zofia Pniewska,
jubilaci – Edmund i Helena,
prawdopodobnie matka Kamili Przybojewskiej – żony Władysława Adama,
syn Władysław Adam – właściciel majątków w Chociszewie i Miączynie,
synowa Kamila Przybojewska – żona Władysława Adama,
syn Jan Antoni,
siedzą na trawie od lewej:
wnuk Zbigniew Pniewski, syn Zofii i Feliksa,
wnuczka Natalia Pniewska, córka Zofii i Feliksa,
wnuk Janusz Żółtowski, syn Jana Antoniego,
wnuczka Halina, córka Władysława Adama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz